Lewica już w 2004 roku - w trakcie swoich rządów - wypowiedziała się w sprawie reparacji wojennych. 10 września Sejm przyjął uchwałę w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz w sprawie bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech. W imieniu Lewicy (dawniej SLD) uchwałę podpisał marszałek Sejmu Józef Oleksy.
Jak powiedział w programie Bez Demagogii Filip Strzębała, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy powiatu kieleckiego historycznie Polska była najbardziej dotkniętym krajem przez zbrodnie niemieckie, które są niewyobrażalne. Należy jednak rozróżnić w tym przypadku kwestię polityczną od historycznej.
- Moment, w którym kwestie reparacji zostały poruszone, publikacja raportu, kwestia żądań i to w jaki sposób się to robi wymaga szerokiej dyskusji. Miejmy świadomość tego, że prędzej czy później taki spór, oprócz jego płaszczyzny politycznej, będzie miał też płaszczyznę prawną. Dlatego konieczne są w tym temacie rozmowy, konsultacje różnych środowisk politycznych i opracowanie pewnego planu działania.
Wiemy z najnowszej historii, że Niemcy uznają swoją odpowiedzialność za zbrodnicze działania, jakie miały miejsce w latach 1904-1908 w Namibii.
Widać, że nawet takie bardzo historyczne zdarzenia mają w tej chwili oddźwięk finansowy w postaci zadośćuczynienia za popełnione zbrodnie. Pamiętajmy też, że jeszcze w 2010 roku Niemcy płacili reparacje wojenne Francuzom za pierwszą wojnę światową. Pokazuje to, że kwestia reparacji jest do zrobienia.
Ubolewam jednak, że ten temat stał się tematem politycznym. Myślę, że będzie on bardzo szeroko wpisywał się w kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości, a przez to wszystkich innych ugrupowań, ponieważ siłą rzezy będziemy o tym rozmawiać.
Dlatego obawiam się też, że dojdzie do pewnego deprecjonowania tego tematu przez spory polityczne - powiedział F. Strząbała.